Okiełznałam maszynę.
Zaczynałam od zygzakowatych zygzaków, aby wreszcie uszyć kilka serc od serca ;)Od kilku dni, kiedy jesienna aura rozprzestrzenia się wraz z opadającymi liśćmi, ja zostałam nieodłączną kompanką igły i nitki.
A i cieszę się, bo wreszcie upolowałam swoją upragnioną maszynę!
Fotoreportaż z działań otwiera się na świat, przyjemności na dalszą część dnia życzę ;)
No to widać że działo się bardzo wiele.Pierwsze szyjątka wyszły Ci świetnie.Ja swojąpierwszą poduszkęna długo po tym jak kupiłam maszynę, a Ty już masz kilka. Wow.
OdpowiedzUsuńSzyłam do skutku, przykleiłam się bez rachuby czasu :)
UsuńMiło, kiedy to czytam.. Dziś już mam kolejne pomysły, a dopiero co ranek, pozdrawiam ciepło :)